top of page
Zdjęcie autoraBartłomiej Starypan

Dlaczego nie ma wśród nas wilkołaków?


Rydzyna, wiosna 2002


- Panie Profesorze, a dlaczego nie ma wśród nas wilkołaków?


Profesor Rozbicki zamyślił się. Jego czoło przecięła głęboka zmarszczka, jak zawsze, kiedy się nad czymś intensywnie zastanawiał. Ci z uczniów, którzy znali go dłużej, wiedzieli, że waży teraz argumenty, rozważa, czy jego podopieczni są gotowi na przyjęcie wiedzy, którą ma im przekazać. W końcu podjął decyzję. Wyprostował się za katedrą i objął wzrokiem wpatrzonych w niego nadnaturali.


- Wilkołaki - powiedział z wyraźnym namysłem, jakby wciąż szukając odpowiednich słów - są w pewnym sensie ofiarami swojej zwierzęcej natury. Bo ich charakter bynajmniej nie jest wilczy, lecz raczej… psi. Zbyt łatwo je tresować i warunkować, szczególnie jeżeli chowa się je od szczeniaka. Zbyt łatwo wpoić im ideologię i ukierunkować tak, by służyły temu, kogo uważają za swojego pana - i jego interesom. Służyły bezrefleksyjnie, bez zadawania jakichkolwiek pytań i wiernie. Aż do śmierci. A budynek w którym się znajdujemy, jest najlepszym świadkiem takiej tresury.


Rozbicki przerwał i podszedł do biurka, odprowadzany wzrokiem piętnastki spragnionych dalszej opowieści uczniów. Wyjął z szuflady pięknie rzeźbioną fajkę i zaczął starannie nabijać ją czarnym, tureckim tytoniem, którego aromat natychmiast rozszedł się po całej sali.

  

- Ta szkoła - kontynuował, nie przerywając ubijania tytoniu w wielkim, wrzoścowym cybuchu - nasza duma i chluba, była jeszcze niecałe sześćdziesiąt lat temu największa hodowlą europejskich wilkołaków. Magowie z Ultima Thule i ich ludzcy pomocnicy szkolili ich w jednym celu - niesienia zniszczenia i terroru na cały znany świat. Dla ludzi była to po prostu jeszcze jedna szkoła Hitlerjugend, ale my znaliśmy prawdę. Thule sprowadzało tu młode wilkołaki z całej podbitej Europy i tresowało w bezwzględnym posłuszeństwie dla swoich spaczonych idei. Tresowało na tyle skutecznie, że pozostawały im one wierne nawet po upadku Trzeciej Rzeszy. Jeżeli znacie historię, wiecie, że niedobitki nazistowskich oddziałów działające na zapleczu frontu określano mianem Werwolfu. Nie bez powodu. Sam uczestniczyłem w polowaniach na ostatnie wilkołaki Thule, jeszcze w latach pięćdziesiątych. Nie wiecie, co potrafi zrobić stado wściekłych, zindoktrynowanych likantropów z ludzką wsią. Ja wiem. I nigdy tego nie zapomnę.

 

Profesor przerwał znowu i spojrzał na czujnik dymu pod sufitem. Następnie, trzymając fajkę w lewej dłoni, wykonał prawą skomplikowany gest i wypowiedział półgłosem kilka przepełnionych mocą słów. Uczniowie obserwowali uważnie. Od kilku miesięcy próbowali nauczyć się tego zaklęcia, czasowo blokującego czujniki dymu - jak na razie bez skutku. Rozbicki przytknął zapałkę do tytoniu i przez kilka chwil pieczołowicie ssał ustnik fajki, aż nad cybuchem pojawił się aromatyczny, siwy dym. Pyknął kilka razy i wypuścił idealne, piękne kółko. Uczniowie dobrze znali ten zwyczaj swojego ulubionego profesora. Mówili o tym z uśmiechem: “Rozbicki robi Gandalfa”. Tymczasem profesor znów spojrzał na klasę, ukrytą teraz nieco za smugą fajkowego dymu, i kontynuował:


- Smutną i tragiczną prawdą jest to, że nie ma wśród was wilkołaków, bo nie ma ich w ogóle. No, w każdym razie w Europie. Po wojnie Stowarzyszenie polowało na nie zajadle, często najpierw zabijając, a dopiero później sprawdzając, czy aby na pewno były związane z Thule. Te, które przetrwały, obojętnie winne czy nie, wolały uciec do Azji czy którejś z Ameryk, niż zostać zabite przez bezwzględnych Obrońców. Dziś oczywiście ta nienawiść do likantropów opadła, ale nadal rzadko odwiedzają one Europę - i wcale się im nie dziwię.


Rozbicki znowu “zrobił Gandalfa” i odłożył fajkę na katedrę.


- Ale my tu gadu-gadu, wciągacie mnie w sentymentalne opowieści o przeszłości, a egzaminy za pasem, nie ma co marnować cennego czasu! - gestem uciszył jęki protestu. - Pani Walicka, proszę opisać mi trzy sposoby pozornej zmiany ołowiu w złoto i jeden sposób na zmianę prawdziwą. To może być na teście praktycznym! Nie zapominajcie, po co tu jesteście!


----


Napisane przez: Tomasz Lewandowski

6 wyświetleń0 komentarzy

Comments


bottom of page